Chciałam kontynuować "Trylogię Czarnego Maga",ale kilka dni po napisaniu tego,dowiedziałam się,że losy Soney zostały dokończone w "Trylogii Zdrajcy"
Balkan spojrzała na zgromadzonych i kazała im się uciszyć.Dziewczyna w czarnej szacie ruszyła do mównicy.
-Merion,proszę podejdź tu-rozkazał spokojnym tonem Wielki Mistrz
-Nie!-krzyknął Schakan
-Soneo...-urwał,bo zobaczył,że bez dalszych instrukcji dziewczyna rusza w stronę cudzoziemca,złapała go za skronie,a on zaczął się wyrywać,spróbowała przytrzymać go za pomocą odrobiny magii,jednak poczuła opór tarczy,była potężna.Od chłopaka zaczęło,wręcz zionąć magia.
-Mały głupi Ichani...chciał się popisać mocą,jakie to smutne,że mam większą -przełamała jego obronę i podeszła,a on jakby pogodzony z losem,pozwolił jej zaglądnąć w głąb swojego umysłu.
~Kto cię wysłał?-czuła,że zaczął się opierać,jednak w jej stronę,ruszyła jakaś myśl,pochwyciła ją i zaczęła oglądać.Nagle coś przykuło jej uwagę.
~Kariko,ale jakim cudem?!Przecież on nie żyje?!-w stronę dziewczyny,poszybowała inna myśl,zobaczyła krwawy pierścień,a następnie jak zmienia się on w Kariko,zaczęła szukać po umyśle,Meriona,jak udało się,Ichanim,to osiągnąć,jednak nic nie znalazła,doszła do wniosku,że on nie wie.
~Ale w takim razie kto to zrobił?~przed jej oczami pojawił się jakiś Itchani.Przyjrzała się dokładnie jego twarzy i opuściłam umysł czarnego maga.
-Wielki Mistrzu,mamy problem-starała się mówić jak naj spokojniej,ale bała się i to bardzo
-Jaki?-spytał Balkan
-Kariko...on...żyje-na sali rozległy się rozmowy,niektórzy magowie,pobledli ze strachu
~Soneo,zabij szpiega-usłyszała mentalny rozkaz
~Teraz?
~Tak-podeszła do Ichaniego i wyjęła sztylet Akkarina.Chłopak zaczął uciekać jednak ona za pomocą magi,pociągnęła go do siebie,już po chwili na ręce,Meriona pojawiła się rana,z której zaczęła pobierać moc.
-Akkarinie...przepraszam-powiedziała cicho,gdy jej przeciwnik opadł bezwładnie na podłogę.Po jej twarzy zaczęły płynąć łzy,a jej umysł wypełniła salwa wspomnień,o ukochanym.Poczuła czyjąś rękę na swoim barku,jednak nie odwróciła wzroku,wolała pogrążyć się w smutku,zdawało się to łatwiejsze,niż powrót do szarej rzeczywistości.Wokół niej zaczęło się schodzić coraz więcej magów,jednak nie obchodziło ją to.Słyszała jakieś krzyki,jednak nie potrafiła ich zrozumieć,jej myśli były daleko z tond,były w świeci smutku i cierpienia.
-Naradę przekładam na jutro...jeżeli Sonea się otrząśnie,Viniaro,mogła byś się nią zająć?-Balkan spojrzał na przełożoną uzdrowicieli,a ona skinęła tylko głową i wyprowadziła dziewczynę z sali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz