Właśnie obejrzałam przecudowny film, "Ostatni Samuraj".Jest to jeden z najgenialniejszych filmów jaki oglądałam,sprawił,że na prawdę poczułam,że nasze życie ma jakiś sens,a nie jest tylko po to,aby się nim bawić i cierpieć z błahych spraw.Po mimo tego iż nie przepadam za Japonią i jej kulturą,ten film sprawił,że zaczęłam mieć wątpliwość,może i nadal nie będę czytać mangi,jednak nigdy już nie powiem,że Japonia jest nudna.Zastanawia mnie,czy nie popełniamy błędu zachowując się jak Cesarz,z tego filmu,pędząc do przodu zapominając o swoich korzeniach,przeszłości,wierzeniach.Czy nie stajemy się zbyt płytcy,żeby widzieć piękno prostych spraw i czy przypadkiem,nie przestajemy być lojalni swojemu,narodowi,rodzinie,przyjaciołom.Czasami życie zdaje się być,pasmem jednych wielkich nie sprawiedliwości,ale jest sprawiedliwe,bo każdy z nas kończy je tak samo...śmiercią.Koniec i początek.Dwie rzeczy,których nie rozumiemy,a szkoda,świat przez to jest gorszy.Przestańmy,ślepo gonić,za przyszłością,spójrzmy wstecz,tam gdzie życie działo się na prawdę i do życia potrzebni byli ludzie,a nie tylko komputer.
Co do filmu,macie go obejrzeć,albo ZABIJE!!!
<<klik>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz