Tyvsa
niedziela, 13 kwietnia 2014
Uwaga!
Znowu mam(bardzo)złe oceny,więc ze względu na moją karę na kompa blog zostaje zawieszony do odwołania.
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
środa, 2 kwietnia 2014
Historia Tyvsy-Rozdział 2 cz.1
Otaczały mnie drzewa.Piękne,zielone drzewa.Czułam woń kwiatów,otulała mnie niczym szal.Czyli tak wygląda raj.Pięknie tylko jakoś tak pusto i cicho.Rozejrzałam się w prawo i lewo jednak nadal nie spostrzegłam nikogo,ani niczego poza drzewami.Ruszyłam w głąb lasu,a on z każdym moim krokiem stawał się coraz ciemniejszy,ponury.Może jednak to piekło...Nagle usłyszałam śmiechy,ruszyłam w ich stronę.Wyprowadziły mnie na polanę,która już nie była pusta,na kocu,siedzieli jacyś ludzie.Podeszłam bliżej,aby się im przyjrzeć i spytać,gdzie jestem.Pierwsze co rzuciło mi się w oczy,to to,że chłopak był wampirem,a dziewczyna siedząca obok niego była...mną!Jak mogła być mną!Przecież ja to ja,a nie ktoś inny,stojący przed mną i wyglądający jak ja!I gdyby tego nie było mało,ta druga ja nagle pocałowała wampira i do tego namiętnie,z tęsknotą.Całowali się dobre parę minut,a ja jak kołek stałam i gapiłam się na nich.Czemu oni mnie nie widzą!Druga ja nagle wstał,krzyknęła coś,czego nie zrozumiałam,było to chyba w innym języku,a potem wbiegła w las.Wampir spojrzał na nią ze smutkiem,potem odwrócił się w moją stronę...i wtedy go rozpoznałam to był Quinn!
-Spokojnie,nic mi nie jest.Przyznałaś się,że się bałaś-uśmiechnęłam się,a moja przyjaciółka w odpowiedzi cicho warknęła.Podniosłam się i spojrzałam na ciało matki,a potem na Quinna,nagle przypomniało mi się,że kazałam mu się wynieść z mojego życia...
-Kazałam ci znikać-powiedziałam,nadzwyczaj spokojnym głosem.
-Ja,ja nie potrafię bez ciebie żyć.Czy ty w ogóle wiesz co to oznacza mieć pokrewną duszę-wiedziałam i to aż za bardzo...właśnie dotarło do mnie,że w rzeczywistości nie chcę,żeby odchodził,chcę,żeby był przy mnie.Czy ja w ogóle mam choć odrobinę mózgu!Przecież,to przez jego przyjaciół moja matka nie żyje!Ale ja go przecież kocham...Do oczu napłynęły mi łzy,pod wpływem impulsu rzuciłam się na Quinna i mocno wtuliłam w jego muskularne ciało.
-Wiem,ale boję się,jeszcze tydzień temu nawet nie przypuszczała bym,że WY istniejecie...a teraz...-odwróciłam głowę w stronę martwego ciała i wybuchłam płaczem,płaczem tak potwornym,że nic nie było słychać,poza moim pojękiwaniem.
-Cicho,cicho omorfiá,cicho jestem przy tobie.Już po wszystkim...-i wtedy wszystkie moje wątpliwości rozpłynęły się,wiedziałam,że bez niego moje życie straci ostatni jasny punkt.Quinn jest jedyną rzeczą,która może mnie wyleczyć...wyleczyć ze strachu i bólu...
Część tą dedykuje Seuś,bez niej z tego były by śmierdzące flaki z olejem :D
~*~*~
-Tyvsa!Tyvsa!Boże obudź się!-znajome głosy,kazał mi się obudzić,ale ja przecież nie spałam!Ja nie żyłam,choćby tak mi się zdawało...nagle wszechogarniająca mnie ciemność zniknęła i zobaczyłam nad swoją głową Alyss i Quinna-Ty żyjesz!Jejku...jak ja się bałam!Nic ci nie jest!Dziękuję!-wilko krwista,przytuliła mnie do siebie.-Spokojnie,nic mi nie jest.Przyznałaś się,że się bałaś-uśmiechnęłam się,a moja przyjaciółka w odpowiedzi cicho warknęła.Podniosłam się i spojrzałam na ciało matki,a potem na Quinna,nagle przypomniało mi się,że kazałam mu się wynieść z mojego życia...
-Kazałam ci znikać-powiedziałam,nadzwyczaj spokojnym głosem.
-Ja,ja nie potrafię bez ciebie żyć.Czy ty w ogóle wiesz co to oznacza mieć pokrewną duszę-wiedziałam i to aż za bardzo...właśnie dotarło do mnie,że w rzeczywistości nie chcę,żeby odchodził,chcę,żeby był przy mnie.Czy ja w ogóle mam choć odrobinę mózgu!Przecież,to przez jego przyjaciół moja matka nie żyje!Ale ja go przecież kocham...Do oczu napłynęły mi łzy,pod wpływem impulsu rzuciłam się na Quinna i mocno wtuliłam w jego muskularne ciało.
-Wiem,ale boję się,jeszcze tydzień temu nawet nie przypuszczała bym,że WY istniejecie...a teraz...-odwróciłam głowę w stronę martwego ciała i wybuchłam płaczem,płaczem tak potwornym,że nic nie było słychać,poza moim pojękiwaniem.
-Cicho,cicho omorfiá,cicho jestem przy tobie.Już po wszystkim...-i wtedy wszystkie moje wątpliwości rozpłynęły się,wiedziałam,że bez niego moje życie straci ostatni jasny punkt.Quinn jest jedyną rzeczą,która może mnie wyleczyć...wyleczyć ze strachu i bólu...
Część tą dedykuje Seuś,bez niej z tego były by śmierdzące flaki z olejem :D
wtorek, 1 kwietnia 2014
Jutro
Czy ktoś czytał książkę "Jutro"?Bo ja tak...dwa lata temu,ale nie o książkę tym razem mi chodzi tylko o film;)Co mogę o nim powiedzieć?Jest fajny,ale tylko od połowy(nie ważne dlaczego),chciałam wam go polecić,bo jest na prawdę ciekawy i może uświadomić człowiekowi wiele bardzo ważnych rzeczy(właściwie nie wiem dlaczego o tym wspomniałam).Aby was zaciekawić wspomnę iż film ma w sobie "trochę" z romansu(ta gorsza połowa) i opowiada o grupie nastolatków,która po powrocie z biwaku dowiaduje się...że wybuchła wojna!Kto by się nie wystraszył,gdyby znalazł swojego psa,martwego,a potem spostrzegł,że w domu nie ma rodziców.Kto by nie zwariował musząc zabić?Kto w ogóle odważył by się przeciwstawić uzbrojonej armii,chyba nikt...no może poza Ellie i jej przyjaciółmi,dla których jedynym bezpiecznym miejscem okazało się Piekło.Nie zależnie czy sięgniesz po książkę,czy obejrzysz film,od razu będziesz patrzył na świat innymi oczyma...przestaniesz czuć się bezpiecznie...dlatego radzę ci przeżyj tę historię,w obojętnie jaki sposób ale ją przeżyj,nie pożałujesz;)
![]() |
Kliknij,aby obejrzeć film;) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)