sobota, 22 czerwca 2013

Historia zza Czerwonego Kła

Wokół mnie jest ciemno,nie widzę nic,prócz ścian budynków,które mnie otaczają...
~~~
Mama od zawsze mówiła mi,żebym nie chodziła koło starych magazynów,ale ja kiedy jestem wściekła,zawsze muszę się w coś wpakować.
~~~
Od paru minut stoję przywarta do ściany,z zakrwawioną ręką,a przed mną stoi człowiek, choć tak nazwać go nie można.Ma bladą twarz i czerwone oczy a w ręku trzyma ciężką beczkę.
~~~
Boję się,nie wiem co zrobić,wokół mnie roztacza się piękny zapach, który "przybija" mnie  do podłoża.Nie mogę się ruszyć, nawet nie słyszę jego oddechu,ani nie widzę żeby jego tors w miarowym tempie podnosił się do góry i opadał.
~~~
W końcu z nienaturalną gracją ruszył w moją stronę,gdy znalazł się niebezpiecznie blisko,zaglądam mu w oczy i widzę nienaturalny błysk podniecenia.Nagle słyszę upadającą beczkę i czuję,że podnosi mnie do góry,a potem rzuca mną,jak piłką i ląduję z głośnym trzaskiem,na podłodze,a on przy mnie klęka
~~~
Ostatnie co widzę,to jego białe kły wbijające się w moją rękę,czuję straszny ból, a potem mój świat się kończy...


Wiem,źle napisane i w ogóle...:P

Sorry,ale musiałam to wstawić:P

piątek, 21 czerwca 2013

Malunki Na Ścianach-Rozdział 1

Czułam zapach krwi, zwierzęcia, które przed mną stało, oczy sarny lśniły strachem…strachem przed śmiercią. Zawsze ten moment kiedy stoję i patrzę w czarną otchłań cierpiących, niewinnych ślepi mojego przyszłego posiłku,czuję dreszcz, zaczynam czuć, to co czuje moja ofiara. 
Spoglądam na Nexi, moją wierną smoczycę i słyszę w swoim umyśle ciche, pocieszenie towarzyszki:
-„Musisz żywić się mięsem, nie martw się, taka już jest kolej rzeczy…”-i wystrzelam strzałę, która trafia prosto w serce łani, podchodzę i wyciągam nóż aby skrócić jej cierpienia.
~~~
Poczułam wiatr we włosach, gdy Nexi wzbiła się w powietrze, zawsze, kiedy znajdowałam się wśród obłoków , czułam się inaczej, byłam wolna… Leciałyśmy w stronę wysokich gór, w stronę mojego domu, choć może nie do końca, jaskinia, która służyła mi za schronienie, znajdowała się nieco bardziej na północ,od kierunku, który obrała białą smoczyca. Ufałam jej, więc nawet nie pytałam do kąt podążamy.
~~~
Po godzinnym locie, poczułam, że moja towarzyszka ląduje.
- „Gdzie jesteśmy?”- spytałam ją myślami.
-„Zobaczysz, wejdź”- ruszyłam w stronę dziury w granicie, zobaczyłam,że w środku jest ciemno,więc cicho powiedziałam,Frine,czyli po elficku ogień i machnęłam dłonią,która machinalnie zapłonęła. Ruszyłam w głąb jaskini, na jej ścianach widniały dziwne malunki.Na pierwszym wielkie jaszczury, na kolejnym ujrzałam wioskę do której często chodzę na targ, a na samym końcu jaskini były namalowane dziwne,niebieskie prostokąty, dotknęłam ich i poczułam,że się unoszę.Wszystko w okół mnie zrobiło się  białe.
~~~
Obudziłam się, bo chyba tak to mogę nazwać,w jaskini podobnej do tej z malunkami.
-Kim jesteś?-usłyszałam głos jakiegoś faceta
-Dzień dobry,jestem Ellen,córka Miriam i Astrela,Elfka, wysokiego rodu-odpowiedziałam i spojrzałam na twarz nieznajomego, miał jasne,blond włosy i piękne niebieskie oczy. Zobaczyłam także,że dziwnie się na mnie patrzy
-Sam-podał mi rękę, nie wiedziałam,co zrobić, spojrzałam na niego ze zdziwieniem.Zrezygnowany spytał się tylko:
-Co tu robisz?
-Sama nie wiem,z kąt się tu wziąłeś?
-Byłem tu cały czas,a ty się nagle pojawiłaś
-Jak to,przecież byłam tu przed tobą?
-Z resztą,nie ważne,choć pomogę ci wstać- podał mi rękę i delikatnie pociągnął,aby pomóc mi stanąć na nogach. Dopiero teraz zobaczyła,że jest dziwnie ubrany,ma na sobie niebieskie,zrobione z dziwnego materiału spodnie i koszulkę koloru pomarańczowego,w takim odcieniu jakiego jeszcze nigdy w życiu nie widziałam.
~~~
-Nexi,Nexi- zaczęłam wołać swoją towarzyszkę, nie usłyszałam żadnej odpowiedzi
-Jak znowu Nexi???-spytał się mnie zdziwiony Sam
-Moja smoczyca, niby kto inny…-spojrzałam na niego i i nagle zobaczyłam kilka obrazów, najpierw mnie tulącą się do niego, a potem jeszcze kilka dziwnych wizji, tak rozmazanych, że prawie wcale nie widocznych. Po chwili upadłam zmęczona.
-Nic ci nie jest?
-Nie, miałam wizje…-nie chciałam mu zdradzać, tego co widziałam, było zbyt krępujące
-Co znowu, jaką wizje,o co ci chodzi, naczytałaś się za dużo fantasy?
-Jak można czytać kraj,w którym się mieszka, nie rozumiem?
-Straciłaś rozum?-czemu niby miało mi się coś stać, doszłam do wniosku, że nie ma się co z nim kłócić
-Rozpalę ognisko, zimno tu-po mimo jego protestów szybkim krokiem ruszyłam na dwór, pozbierać  chrust, podniosłam kilka pierwszych, suchych patyków i ruszyłam z powrotem do jaskini. Starannie ułożyłam patyki w stosik i wypowiedziałam zaklęcie:
-Frine ex Galingen- jak zawsze, gałęzie zapłonęły
-Jak to zrobiłaś?-spytał się mnie Sam
-Normalnie, tak jak to robi każdy elf- odpowiedziałam na pytanie z niemałym zdziwieniem
-Pokaż coś jeszcze-co mam niby pokazać,przecież nie uczono mnie żadnych widowiskowych sztuczek, tylko takich przydatnych…
-Frine Ele Krugl-i ogień zatoczył koło
-Jej,super
-Super,co znaczy super?-spytałam się
-Że coś jest fajne-odpowiedział
~~~
Przez jakąś godzinę Sam wypytywał mnie o różne rzeczy związane z magią,aż w końcu przypomniałam sobie,że muszę wrócić do domu, więc ostrożnie ruszyłam w stronę malunku z wioską.
-Co robisz?
-Wracam,do domu,Elachine Samie-i dotknęłam rysunku,nic się nie stało,czemu nie działa,czemu?Spróbowałam po raz drugi i trzeci,aż w końcu padłam na podłogę z płaczem.
-Nie martw się,wykombinujemy jakiś sposób,żebyś wróciła-próbował pocieszyć mnie błekitno oki blondyn
-Ale jak?
-Coś wymyślimy,wiem to-przytulił mnie, a potem zrozumiałam,że nie mogę wrócić,że muszę zostać tu,z nim…

Powracam ja i moje głupoty!!!

No więc wielki powrót moich głupich opowieści;P