środa, 28 sierpnia 2013

:P

Trochę do książek to ma...




Faza na Pottera nigdy nie przeminie!On nigdy nie umrze!

Czcijmy Pottera póki możemy!


Uwaga,na blogu od dzisiaj będą się pojawiać,takżemoje przemyślenia,może pamiętnik itp. :)

piątek, 23 sierpnia 2013

Baśniebór cz.1-Szczegółowe Streszczenie(cz.1)

Gdy dziadkowie,ze strony mamy,umierają,rodzice Kendry i Setha,aby spełnić ich ostaniom wolę wyjeżdżają na ekskluzywny rejs.Niestety dzieci nie zostają zaproszone i muszą spędzić  dni z nie chcącymi ich w domu dziadkami,ze strony ojca.Po długiej jedzie samochodem w końcu są na tyle blisko rezydencji dziadków,by jechać po ich długim, dziwnym podjeździe,całym w tabliczkach odstraszających gości.Na samym początku ich pobytu,dziadek,Stan,wygłasza im dużą ilość sztywnych zasad,między innymi takich jak zakaz wchodzenia do stodoły,czy lasu,zaś ich babcia,Ruth,akurat wyjechała do umierającej ciotki(cała rodzina podejrzewa, że Ruth,potajemnie,rozwiodła się ze Stanem,bo od dawna nie widziano ich razem).Po mimo dużej ilości rozrywek,takich jak cyfrowe(w sensie zaznaczone są cyfry,a każda cyfra,ma pod porządkowany inny kolor) malowanki gosposi,Leny,basenu i gier,pewnego dnia Seth wychodzi do lasu,gdzie spotyka dziwną staruszkę.Gdy kobieta proponuje mu wsadzenie ręki do dziwnego pudełka chłopiec ucieka w stronę domu,o dziwo staruszka go nie goni.Potem Seth wychodzi z ogrodu jeszcze raz,a podczas drugiego pobytu w lesie znajduje przepiękny staw z altankami,który chce pokazać siostrze.Zapomniałam wcześniej wspomnieć,że Kendra podczas nieobecności brata próbuje rozwikłać zagadkę kluczy,które dostała od dziadka,za każdym razem,gdy otwierała jedną z ukrytych skrytek znajdowała tam nowy klucz i czekoladki w kształcie róży o przepysznym smaku.Pierwszy klucz był w skrytce,w szafce,w domku dla lalek i pasowała do jednego z trzech zamków tajemniczej książki.
Gdy Kendra,po długich namowach odwiedza staw z altankami,nie może uwierzyć,że dziadek, ukrywa tak przepiękne miejsce.Niestety dzieci zostają przyłapane i dostają karę na nie wychodzenie z pokoju przez jeden dzień.Podczas odbywania kary Seth znajduje dziurkę od maleńkiego klucza na brzuchu jedorożca na biegunach.Kendra otwiera tajemną skrytkę w brzuchy konia z rogiem i wyciąga kolejny klucz i kilka czekoladek,którymi pod przymusem dzieli się z bratem.Kluczyk otworzył drugi zamek książki.Po krótkich namyśleniach dziewczyna odkrywa,że trzeci kluczyk znajduje się w szkatułce z biżuterią,dzięki niemu otwiera książkę,chodź na okładce widnieje napis”Dziennik Sekretów”,to w środku ukrywają się tylko czyste,białe kartki.Po dłuższym czasie dziewczynka kartkując natrafia na napis ukryty przy zszyciu,a mianowicie”Wypij mleko”,tylko jakie mleko,jedynym mlekiem,prócz tego które piła na co dzień,jakie znała,było to które codziennie Dale(pomocnik Stana),zostawiał dla motyli.Dale jednak mówił,że to mleko jest pełne bakterii i nie można go pić.Nazajutrz Kendra wykorzystuje brata,każąc mu spróbować mleko.Seth mówi,że jest słodkie i że motyle zmieniły się we wróżki, ciekawa dziewczynka też bierze do buzi odrobinę mleka i,po chwili przed nią pojawia się pojawia się ich dziadek,każe jej puść,do jego gabinetu.W gabinecie,okazuje się,że cieci odkryły rodzinny sekret.Sekretem tym było to,że ich dziadkowie są opiekunami magicznego rezerwatu,a mianowicie Baśnioboru.

Resztę napiszę w innym poście,kiedy indziej:)


wtorek, 13 sierpnia 2013

Nie moje,ale cudne:)


-Lubisz mnie?
On odpowiedział:-nie
Myślisz ze jestem ładna?-zapytałam
Znowu odpowiedział:-nie
Zapytałam wiec jeszcze raz:
-Jestem w twoim sercu?
odpowiedział-nie
Na koniec się zapytałam:-Jakbym odeszła, to byś
płakał za mną? 
Odpowiedział, ze nie.
"Smutne"- pomyślałam i odeszłam.
Złapał mnie za rękę i powiedział:-Nie lubię Cię,
kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
tylko umarłbym z tęsknoty.

Słodkie,ale nie prawdziwe

środa, 7 sierpnia 2013

Malunki na Ścianach-Rozdział 2

Gdy łzy przestały napływać mi do oczu,wyswobodziłam się z objęć Sama i spojrzałam w jego piękne, niebieskie oczy, poczułam,że znalazłam się w domu.
-Chodź,robi się ciemno-bez protestów wstałam,spojrzałam na ognisko i mruknęłam Ofrene. Ogień zgasnął. Ruszyła za blondynem do wyjścia,gdzie spostrzegłam,że gór już nie ma,wcześniej musiałam ten fakt przeoczyć...
~~~
Po pół godzinnym marszu zobaczyłam dziwne budynki.
-Witaj w Szczecinie
-Aha-spojrzałam na niego zdezorientowana 
-To jest miasto w którym mieszkam-wskazał ręką budynki-chodź pokażę ci mój dom...i przedstawię matkę-ruszyłam za nim bez słowa protestu.Po pewnym czasie przystanęliśmy przy domu z numerem 13
-Co oznacza to 13-wskazałam tabliczkę z liczbami
-Numer domu
-A po co on,u mnie ich nie ma?
-Żebyś wiedziała do którego do,u dostarczyć np. pizze
-Co to pizza?
-Jedzenie
-Aha,a jaka jest tu ulica?
-Pirenejska, chcesz wejść,czy wolisz stać po ciemku,na dworze?-gestem ręki pokazał drzwi,które potem otworzył 
-Sam,to ty?Przyprowadziłeś kolegów?-usłyszałam głos jakiejś kobiety
-Tak,mamo wróciłem,po nie kąt przyprowadziłem kolegów- odkrzyknął Sam,po czym szepnął do mnie:
-Będzie ci zadawać różne dziwne pytania,postaram się odpowiadać za ciebie,dobrze?
-Tak- przystałam na propozycję niebieskookiego,po chwili podeszła do nas wysoka blondynka,mająca piwne oczy,ubrana równie dziwne,co jej syn,jednak jej bluzka nie miała tak nieziemskich kolorów,jak ta którą miał na sobie Sam
-Witaj,jestem Maria, a ty jak masz na imię?-Choć to pytanie było nad wyraz normalne i proste Sam odpowiedziała w pośpiechu:
-yyy...Elena,to jest Elena
-Czemu nie dałeś jej samej odpowiedzieć?
-Jest...wstydliwa
-Dobra,a teraz główne pytanie,od kiedy masz dziewczynę?-jak jakaś dziewczyna może należeć do Sama?
-Od niedawna, jakiś dwóch miesięcy
-Dobra,widzę,że nie masz ochoty na pogawędkę,więc idźcie do twojego pokoju i dajcie mi spokój-Sam wziął mnie za rękę i szybko pociągnął w stronę białych drzwi na końcu pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy, gdy zamknął drzwi, nie wytrzymałam i spytała się:
-Jak dziewczyna,czemu nie dałeś mi się przedstawić i przekręciłeś moje imię???
-Więc tak dziewczyna,u nas, to także określenie kogoś takiego,kogo się kocha i kto kocha ciebie,a ona,ta osoba wyznała to  i są teraz parą,zrozumiałaś?
-Tak,mniej więcej,ale my przecież nie jesteśmy parą-spojrzałam na niego z zwątpieniem
-Nie dała by mi spokoju...to znaczy nam,a co do tego,że nie pozwoliłem ci się przedstawić sorry,ale to twoje "Dzień dobry,jestem Ellen,córka Miriam i Astrela,Elfka, wysokiego rodu",jest trochę dziwne w naszych czasach i twoje imie u nas nie istnieje
-Jesteś pierwszą osobą,która to zapamiętała-uśmiechnęłam się do niego
-Ma się ten talent
-Co teraz?
-I tu jest problem,ale jak na razie nie duży,masz farta,Maria jutro wyjeżdża,więc mam do końca wakacji mam wolną chatę,czyli nie ma dla ciebie jak na razie problemu z noclegiem
-Pierwsza sprawa mogę spać w jaskini,a druga,poproszę o tłumaczenie,na mowę wspólną,czyli na normalny Słowiański
-Polski,tak?
-yyy,chyba tak
-No więc tak:moja mama wyjeżdża,czyli dom będzie tak jakby mój,co oznacza,że możesz tu spokojnie zamieszkać na czas jej nieobecności
-Już mówiłam,że wystarczy mi jaskinia,wcześniej dawałam sobie tak radę
-Ale wcześniej to nie był by dziwne i wcześniej nie musiałem się o ciebie martwić
-Ale,przecież nie musisz
-Jesteś moim problemem
-Ale nie muszę nim być
-Musisz
-Czemu?
-Bo tego chce
-Czemu?
-Nie wiem,proszę daj spokój-spojrzałam na niego i znowu przez moją głowę przetoczyły się wizje,jak wcześniej udało mi się odczytać tylko jedną,ja i Sam tańczący,a reszta była rozmazana,poczułam odpływ sił,Sam przytrzymał mnie i nie pozwolił upaść,gdy poczułam,że siły mi wracają powiedziałam do trzymającego mnie blondyna:
-Dwie wizje w ciągu jednego dnia,trochę za dużo,możesz mnie już puścić-chłopak nadal tulił mnie do siebie
-Na pewno,już dobrze?-spytał niepewny
-Tak-wstałam,od razu po pierwszym kroku potknęłam się i znowu wylądowałam w jego objęciach
-Tak,na pewno już dobrze,na pewno-powiedział sarkastycznie Sam,po czym podniósł mnie i położył na łóżku
-Śpisz dzisiaj tu-chciałam mu zaprzeczyć-bez gadania-podszedł do szafy i wyciągnął(chyba)pościel,ułożył ją przy łóżku
-Ale ty ze mną,nie pozwolę ci spać na podłodze-spojrzał na mnie jak na głupią,ale posłusznie podniósł pierzynę
-Ale,wiesz jak to będzie wyglądać?
-Normalnie
-Nie...a z resztą nie ważne,nie zrozumiesz
-Czego?
-Czego,to w swoim czasie,albo nawet nigdy,dobranoc-coś koło Sama pstryknęło i wokół zrobiło się ciemno

~~~
Obudziłam się przytulona do Sama,musiało mu to nie przeszkadzać,bo jego oczy patrzyły na mnie z troską
-Dzień dobry, śpiąca królewno,jak się spało,strasznie krzyczałaś,przez sen-przywitał mnie
-Dobrze,dziękuje,krzyczałam?-spytałam się
-Tak
-A co usłyszałeś?
-cytuje"Sam nie rób tego!","Nie mogę z tobą zostać!","Puść!","Kocham cię...ale,to nie ma sensu","Czemu mu to zrobiłaś!","Sam!Sam!Nie!!!"-zaczerwieniłam się
-To wszystko?
-Nie,ale więcej nie pamiętam-nastała cisza,leżałam w jego ramionach i zastanawiałam się co mogły oznaczać moje senne zdania,spojrzałam na Sama,uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-Zrobię śniadanie,co ty na to?
-Dobrze,ale ci pomogę
-Za dużo tłumaczenia
-Jestem pojętnym uczniem
-Sama tego chciałaś
~~~
-A co to-podniosłam z deski postawionej na szafkach dziwny przedmiot z metalowymi paskami w czymś co przypominało kapelusz grzyba,z kapelusz odstawał długi gruby patyk.
-Blender-odpowiedział Sam,krojąc pomidory
-A do czego służy?
-Do...pokażę ci później
-A czemu nie teraz
-Bo robię kanapki
-Co???
-Takie coś do jedzenia,z resztą zobaczysz-skończył kroić pomidory i zaczął smarować czymś chleb,a potem położył szynkę i pomidory na nim i tak kilka razy. Spojrzałam na stół leżało tam coś co przypominało papier,wzięłam to i zobaczyłam,że coś na nim piszę, zaczęłam czytać"Dnia 30 lipca w okolicach Warszewa kilkoro turystów,ponoć,widziało białego smoka..."
-Sam,zobacz,tu pisze o Nexi-wskazałam na kawałek papieru
-Jesteś pewna,że o niej?
-Tak,opis się zgadza,trzeb jej poszukać
-Dobrze,ale po śniadaniu-podsunął mi pod nos talerz,wzięłam go i usiadłam przy stole.
Niepewnie spojrzałam na niego,a on pokazała mi,żebym wzięła kanapkę w obie ręce i ugryzła. Postąpiłam jak mi kazał, jedzenie okazało się dobre.
~~~
-To na pewno tu?-spytał się mnie Sam
-Tak,jestem pewna-odpowiedziałam
-Dobra,to którędy teraz?
-Tędy-ruszyłam przed siebie,a on za mną.Po kilku minutach zobaczyłam dziurę w ziemi
-I co nie mówiłam???
-No dobra miałaś racje-uśmiechnął się do mnie-no to gdzie ta twoja smoczyca
-Poczekaj chwilę-zaczęłam szukać Nexi umysłem,niestety nic nie znalazłam-nie ma jej tu
-Zaczęło padać,Sam pociągnął mnie do jaskini.Na samym wejściu zobaczyłam,że rysunek na końcu korytarza trochę się zmienił,że pojawiła się na nim Nexi. Spojrzałam na ten z wioską na nim też była,jednak tu było napisane"Jestem tu,nie mieszczę się cała w portalu".
-Sam,zobacz-wskazałam na napis
-Czyli jest u ciebie w świecie
-Tak,pewnie tak i nie u mnie tylko w krainie Fantasy,nie rządzę nią i nie będę,pamiętaj o tym
-Dobrze,jak chcesz-zaczęłam dygotać,zrobiło mi się zimno-zimno ci?
-Nie,spokojnie
-Chodź,bo zamarzniesz na śmierć-przytulił mnie do siebie i zmusił abym usiadła na podłodze,a on koło mnie.
-Cieplej,uparciuchu?
-Tak,chcesz posłuchać muzyki,jaką gramy u nas,bo ja twoją już znam i to aż za dobrze-uśmiechnęłam się do niego
-Dobrze-wypowiedziałam zaklęcie i wokół nas zaczęła rozbrzmiewać muzyka
-Nigdy nie przyzwyczaję się do tego.Zatańczysz?-wyciągnął w moją stronę rękę i pomógł wstać.Zaczęliśmy tańczyć i tańczyliśmy tak,do póki nie przestało padać.